Ewolucja naukowa

Paweł Misiak


Choć teoria ewolucji nie wszędzie na świecie jest uważana za słuszne naukowe wyjaśnienie historii rozwoju organizmów żywych na Ziemi, to jednak leży u podstaw współczesnego naukowego poglądu na świat. Karol Darwin pisał o zmienności gatunków w świecie ożywionym, ale sama teoria, w bardziej abstrakcyjnym sformułowaniu, bywa wykorzystywana do opisywania także innych aspektów rzeczywistości. Na przykład Popper (skądinąd też Karol) skrytykował prostą darwinowską teorię mutacji i doboru naturalnego i zaproponował jej udoskonaloną wersję – teorię ewolucji emergentnej drogą rozwiązywania problemów, która ma lepiej wyjaśniać to, co obserwuje się w rzeczywistości. Przy tym ewolucjonistyczna teoria Poppera miała mieć zastosowanie nie tylko na poziomie czysto biologicznym, lecz również w popperowskim „świecie 3”, czyli rzeczywistości wytworów ludzkiego umysłu. (Popper deklarował się jako realista, uznający wytwory ludzkiego umysłu, w tym idee, pojęcia czy problemy, za realne w tym sensie, iż choć pochodzą od człowieka, są autonomiczne i możemy wchodzić z nimi w interakcje.)

Ewolucjonizm

Teoria ewolucji bywa często stosowana do prób wyjaśnienia, w jaki sposób funkcjonuje, zmienia się i rozwija szeroko rozumiana ludzka kultura. To, że kultura jest wynikiem procesu ewolucyjnego, który doprowadził do powstania gatunku ludzkiego, to jedno, a ewolucja samej tej „nadbudowy”, właściwej, jak się wydaje – w tym natężeniu, jakości i bogactwie – tylko rodzajowi ludzkiemu, to drugie. Mówi się (m.in. wspomniany Popper), że kultura po prostu jest pewną formą ewolucji. Stawiane w tym kontekście pytania dotyczą między innymi mechanizmów, które leżą u podłoża powstawania i rozwoju nowych zjawisk kulturowych.

Najpierw jednak warto spróbować ogólnie zdefiniować ewolucję jako taką. Można ją na przykład widzieć „informatycznie”, jako proces, w którym pewien strumień informacji w coraz większym stopniu przystosowuje się do warunków środowiska, w którym istnieje. Zachodzenie ewolucji wymaga istnienia trzech czynników: zasobu informacji w pewien sposób uporządkowanej, możliwości zachodzenia zmian w owym uporządkowaniu oraz istnienia powodów do selekcji niektórych z tych zmienionych uporządkowań, które zostają zaakceptowane, to znaczy oznaczają lepsze przystosowanie niż istniejące poprzednio (przodkowie) w kontekście narzucanych przez „środowisko” ograniczeń lub problemów. W ewolucji biologicznej rolę zasobu uporządkowanych informacji pełnią geny, zmiany zachodzą wskutek mutacji, a dobór naturalny eliminuje osobniki źle przystosowane do środowiska, w którym żyją. Cały proces można widzieć – mówiąc językiem fizyki – jako ruch w przestrzeni stanów informacyjnych (zbioru wszystkich możliwych stanów informacji danego obiektu).

Jeśli chodzi o wspomniane „problemy”, Popper w swojej teorii ewolucji powiada, że wszystkie organizmy, a nawet ich części, cały czas rozwiązują problemy i że to właśnie stanowi motor ewolucji. Problemem może być na przykład znalezienie pożywienia, uniknięcie niebezpieczeństwa czy utrzymanie kontaktu z innymi osobnikami. W takim ujęciu, jedynym problemem u Darwina było przetrwanie organizmu w danych warunkach. Wedle teorii Poppera, poszczególne indywidua, czy są nimi organizmy, czy ewoluujące gatunki, stosują czteroczłonowy schemat rozwiązywania problemów (taki sam, jak ten, za pomocą którego Popper opisuje rozwój ludzkiej wiedzy): pojawienie się problemu – próba rozwiązania (postawienie hipotezy) – eliminacja błędów – kolejny problem. W tym schemacie eliminacja błędów w przypadku ewolucji gatunków oznacza działanie mechanizmów doboru naturalnego, eliminację „błędów ewolucyjnych”, nie przystosowanych odpowiednio do warunków (błędne rozwiązanie problemu). Człon ostatni, nowy problem, jest z reguły innego rodzaju niż pierwotny, co świadczy o powstawaniu w toku ewolucji nowych form.

kulturA a biologia

W ewolucji kulturowej, jak pisze L. Gabora z Wolnego Uniwersytetu w Brukseli, ewoluującym zasobem informacji są idee, pojęcia, wartości itp., określane także jako „memy”, by podkreślić ich analogię z genami biologicznymi. Zmiany pojawiają się na skutek poddawania ich „twórczym” procesom – łączenia, transformowania czy „restrukturyzacji”. Z kolei czynnikami selekcji są między innymi popędy biologiczne, cele, pragnienia, wartości, preferencje estetyczne. W procesie ewolucyjnym istotne znaczenie ma też asocjacyjne funkcjonowanie ludzkiej pamięci, wpływające zasadniczo na sposób wiązania idei w trakcie działania ludzkiego umysłu.

Istotną różnicę między ewolucją biologiczną a kulturową można dostrzec już w kwestii „dziedziczenia”. W pierwszej potomstwu przekazywany jest komplet genów, w ramach drugiej rozpowszechniana jest najczęściej pojedyncza idea (odpowiednikiem genotypu jest tu zespół idei i powiązań między nimi, który można nazwać ogólnie światopoglądem). Jednocześnie przyjmowanie nowych idei w społeczności powoduje zmianę nacisku selekcyjnego wywieranego na członków owej społeczności, co z kolei prowadzi do zmiany warunków tworzenia i rozpowszechniania następnych memów. Zatem, pisze L. Gabora, kultura, podobnie jak natura, stanowi samopodtrzymujący się system badania i transformacji przestrzeni możliwych „wzorów” informacyjnych.

Drugą istotną różnicę między ewolucją kultury a ewolucją biologiczną stanowi fakt, iż ta pierwsza może zachodzić w obrębie pojedynczego „nośnika kultury”, czyli jednego umysłu. O ile replikacja, czyli przenoszenie informacji między osobnikami, jest elementem niezbędnym w ewolucji organizmów żywych, o tyle można sobie wyobrazić ewolucję kulturową bez zachodzenia procesów przekazywania idei w trakcie działań interpersonalnych (w rodzaju nauczania czy naśladowania). Jednostkowe doświadczenia umysłowe można również interpretować jako proces ewolucyjny zachodzący w odniesieniu do memów, tworzących światopogląd (w szerokim rozumieniu) danej jednostki. Niemniej wymiana idei zdecydowanie przyspiesza ewolucję kulturową, dzięki stwarzaniu możliwości równoległego „przetwarzania memów”.

Przypadek i celowość

„Twórczość” w trakcie ewolucji biologicznej ma charakter w dużej mierze przypadkowy. Zachodzące losowo mutacje powodują zachodzenie losowo zmian, czyli powstawanie przypadkowych nowości (popperowskie „sondy próbne”, odpowiadające próbnym teoriom, czyli drugiemu etapowi schematu ewolucyjnego), z których większość jest w trakcie selekcji naturalnej odrzucana, jako nie spełniająca „wymagań” lepszego przystosowania. Nieliczne, które przetrwają dzięki temu, że są w danych warunkach „lepsze”, mają szansę na rozpowszechnienie się w kolejnych pokoleniach osobników. Można zatem powiedzieć, że na poziomie biologicznym poszukiwanie najlepszych rozwiązań odbywa się drogą ekstensywną, losowego przeszukiwania całej przestrzeni możliwych stanów.

Inaczej rzecz się ma w rzeczywistości kulturowej. Twórczość ludzka jest oparta na działaniach w małym stopniu przypadkowych. Nowe idee i pojęcia są generowane na podstawie pewnych strategii, przy wykorzystaniu umysłowych modeli rozpatrywanej rzeczywistości, w tym relacji między elementami, które tworzą „przestrzeń problemową”. Zarazem twórczość umysłowa ma charakter kontekstowy, to znaczy w jej trakcie uwzględniane są podobieństwa i różnice w stosunku do sytuacji napotkanych wcześniej. Pierwsza selekcja odbywa się już na poziomie samego generowania pomysłów.

Strategiczny i kontekstowy charakter takiego „ewolucyjnego procesu” w umyśle jednostki, jednostkowego w połączeniu z ekstensywnością „przetwarzania równoległego” uzyskiwaną w trakcie rozpowszechniania idei w komunikującej się społeczności, sprawia, że cały ten proces jest wysoce efektywny. Ponadto środowisko, z którym jednostka wymienia swoje idee, stanowi drugie, zewnętrzne źródło nacisku selekcyjnego. Najważniejsze w ewolucji kulturowej jest to – podkreśla Gabora – że u jej podstaw leży nie, jak sugerują niektórzy autorzy, zdolność naśladowania czy też uczenia się, lecz zdolności twórcze jednostek, „wzmacniane” przez otoczenie społeczne w trakcie procesu ewolucyjnego. Argumentów na potwierdzenie tej tezy można się doszukać między innymi w wynikach badań archeologicznych dotyczących samych początków ludzkiej kultury, umieszczanych około 1,7 miliona lat temu, gdy pojawił się Homo erectus.

twórczość pospolita

Źródło zdolności twórczych człowieka tkwi w jego zdolności do tworzenia pojęć abstrakcyjnych. Przy ich odpowiednim nagromadzeniu następuje coś w rodzaju „przejścia fazowego”, to znaczy związki i asocjacje między pojęciami zaczynają tworzyć mniej lub bardziej spójną całość, nazwaną wcześniej światopoglądem. Różna jest siła oddziaływania na ów światopogląd nowych doświadczeń docierających do umysłu. Niektóre interferują z istniejącymi pojęciami i ideami i „wsiąkają” głęboko, zmieniając nasze rozumienie wielu innych pojęć lub zdarzeń. Podobnie jak na poziomie biologicznym, bodźce sprzyjające (rozszerzające czy pogłębiające światopogląd) są przyjmowane, a niekorzystne – odrzucane.

Każdy człowiek jest twórczy, pisze Gabora, chociaż w różnym stopniu. Światopogląd każdego umysłu wciąż się zmienia, choć czasem bardzo nieznacznie, prawie niezauważalnie. W tym kontekście można zapytać między innymi o to, czy – a jeśli tak, to w jakim stopniu – wyjątkowy był na przykład umysł Einsteina. Gabora powiada, że raczej nie był jakoś wyjątkowo różny od przeciętnego człowieka. Miał jednak skłonność do rozpraszania uwagi i płynności pojęciowej, a w rezultacie jego obraz świata w mniejszym stopniu oparty był na tym, czego go uczono, w większym zaś na tym, co sam wymyślił, od początku do końca.

Ewolucjonizm sam może stanowić podstawę pewnego światopoglądu, zwłaszcza umysłu o skłonnościach scjentystycznych. Ostatnio spotkałem się z tezą, że ewolucja cywilizacji, czyli de facto kulturowa, idzie w takim kierunku, by ludzie zajmowali się głównie uprawianiem nauki. Potwierdzenia można szukać w danych statystycznych dotyczących rozwoju nauki, na przykład liczbie naukowców czy liczbie publikacji naukowych na milion mieszkańców Ziemi. Myślę sobie, że ciekawe by to mogły być czasy, chociaż znam i takich (naukowców!), którym taka wizja wydaje się raczej przerażająca. Einsteinów bowiem nie pojawi się wielu, za to mnożący się „naukowy plankton” zaleje świat swoimi niewiele wartymi wytworami. Wszelako prawdopodobieństwo, że dożyjemy tych czasów, jest bliskie zeru, więc ewentualne zmartwienia zostawmy naszym wnukom.

Dr Paweł Misiak jest pracownikiem Akademii Rolniczej we Wrocławiu. pm@ar.wroc.pl