Wyróżnione magisterium
Halina Bykowska
Radość była niemała. I w domu, i w Uniwersytecie Gdańskim. Zuzanna Kordzińska−Młynarska znalazła się pośród absolwentów uczelni z całego kraju, których nagrodami i wyróżnieniami za wspaniałe prace magisterskie uhonorował w 2005 roku Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Wręczenie nagród i wyróżnień miało miejsce w auli Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Uroczystość połączono z trwającym wówczas II Dialogiem Kultur „SINE FINES – Bez Granic”. Kto prześledziłby losy wyróżnionej absolwentki pedagogiki specjalnej na Wydziale Nauk Społecznych UG, doszedłby do wniosku, że w życiu nie ma zwykłych przypadków. Laureatka PFRON już jako nastolatka miała niemałe szczęście poznać bliżej osoby niepełnosprawne intelektualnie. I to właśnie sprawiło, że zdecydowała się studiować pedagogikę specjalną. To również miało wpływ na wybór tematu pracy magisterskiej. Dość enigmatycznie, trzeba przyznać, brzmiącego: Znaczenia nadawane pojęciu kobiecości przez kobiety z niepełnosprawnością intelektualną. Pracę tę pisała pod kierunkiem dr Katarzyny Materny. Recenzentka, dr Anna Kobylańska, nie miała wątpliwości, że przyszła absolwentka UG jest autorką wyjątkowej pracy magisterskiej. Dlatego zaproponowała, aby wysłano ją na konkurs. Okazało się, że miała rację przypuszczając, że należy się nagroda. Temat pracy laureatka konkursu PFRON wybrała sama. – Po dyskusjach i konsultacjach doktor Katarzyna Materny pozostawiła mi swobodny wybór tematu – przyznaje wyróżniona absolwentka UG. – Bardzo spodobała się jej koncepcja tego, co zamierzałam samodzielnie zbadać i przeanalizować. Od dość dawna interesowałam się tematyką kobiecości. Pochodzę z rodziny, w której prócz ojca jest aż pięć kobiet, czyli moja matka i trzy siostry. Kiedy zaczęłam poruszać się po świecie w sposób bardziej świadomy i zaangażowany, zauważyłam że pojęcia takie, jak kobiecość i męskość bardzo determinują nasze życie. Wiele spraw, przedmiotów, kierunków itp. określa się mianem kobiecych albo męskich. Byłam bardzo ciekawa, na ile kobiety z niepełnosprawnością intelektualną zaangażowane są w taki podział rzeczywistości. Zamierzałam ustalić, w jakim stopniu pragną one spełniać społeczne i kulturowe normy kobiecości. Badaniom i obserwacjom nie szczędziła czasu. Pierwsza cześć jej rozprawy magisterskiej była teoretyczna. Przyszła absolwentka UG pokazała w niej teoretyczne budowanie tożsamości kobiety. Zajęła się historią kobiecości. Pokazała, w jaki sposób traktowano przedstawicielki płci żeńskiej na przestrzeni wieków. Zwróciła uwagę na społeczne i kulturowe uwarunkowania. Wykazała, że niemały wpływ na poczucie kobiecości posiada wzajemny stosunek matki i córki.
wszyscy jesteśmy niepełnosprawni
Przyznaje, że z osobami niepełnosprawnymi stykała się już w dzieciństwie. Pochodzi z malowniczej miejscowości Krokowa w powiecie puckim. Tamtejsi mieszkańcy nierzadko angażowali się w sprawy osób niepełnosprawnych. Okazją były przeróżne festyny, na których nie brakowało dzieci i ludzi dorosłych odbiegających od tak zwanej intelektualnej normy. A ponieważ jej matka zajmowała się sprawami kulturalnymi, Zuzanna oraz jej siostry często jej pomagały. Widok człowieka niepełnosprawnego nie powodował zaskoczenia ani nie budził zdziwienia. I być może dlatego kilkunastoletnia wówczas Zuzanna zdecydowała się pojechać jako wolontariuszka na dwutygodniowy turnus rehabilitacyjny do Zakopanego, zorganizowany dla osób niepełnosprawnych przez Ośrodek Adaptacyjny w Gdyni. Była wtedy uczennicą liceum. – Namówił mnie do tego kolega – opowiada. – Potraktowałam to jak prawdziwą przygodę. Już wtedy myślałam o tym, by studiować pedagogikę. Na turnusie w Zakopanem opiekowałam się dwudziestokilkuletnią Moniką. Były tam osoby o różnym stopniu niepełnosprawności umysłowej, z których dwie poruszały się na wózkach inwalidzkich. Monika była starsza od niej o pięć lat. Mimo to doskonale się rozumiały. Niepełnosprawna młoda kobieta miała w sobie dużo radości. Chętnie opowiadała o sobie. Zuzanna i Monika szybko nawiązały ze sobą emocjonalny, ciepły kontakt. Było to dla licealistki niezwykłe doświadczenie. Obóz rehabilitacyjny został tak zorganizowany, że jedna osoba niepełnosprawna miała opiekuna wyłącznie dla siebie. To cementowało wzajemną więź. Łatwo można było skupić się na swoim podopiecznym. Zuzanna i Monika razem wędrowały po górach, razem chodziły na basen i na dyskoteki. Wspólnie uczestniczyły w zajęciach plastycznych. A wczesnym rankiem razem gimnastykowały się. To niezwykłe doświadczenie, jak również pięcioletni okres studiów utwierdził ją w przekonaniu, że... każdy z nas posiada jakiś stopień niepełnosprawności. – Każdy z nas jest inny – wyjaśnia. – Każdy z nas posiada sferę, w której nie do końca potrafi się sprawdzić. Osoby z niepełnosprawnością intelektualną wydają mi się trochę lepsze. Lepsze dlatego, że mają czystsze serca. Nie są uwikłane w brud świata, w jaki wikłają się tak zwani ludzie normalni. Jeśli człowiekowi niepełnosprawnemu zdarzają się kłamstwa, są to konfabulacje, zmyślenia, całkowicie pozbawione perfidii. Tacy ludzie mają dużo szczerych, autentycznych uczuć. Posiadają ogromną potrzebę ciepłego, prawdziwie głębokiego kontaktu. Tymczasem w „naszym” świecie istnieje dużo kontaktów powierzchownych. Mamy mnóstwo znajomych. Potrafimy szczycić się tym, że spędzamy niemało czasu wśród ludzi, w rzeczywistości jednak jest bardzo niewiele takich osób, którym można się zwierzyć. Jestem przeciwna idealizowaniu ludzi z niepełnosprawnością umysłową. Miewają oni też kłopotliwe formy zachowań. Bywają niekiedy agresywni. Ale zdarza się to także w tak zwanym normalnym świecie. Agresywni potrafią być wszyscy. Jednak czystość intencji zdecydowanie wyróżnia osoby niepełnosprawne od nas.Badania bez tezy
Mgr Zuzanna Kordzińska−Młynarska, absolwentka pedagogiki specjalnej UG, autorka pracy magisterskiej wyróżnionej przez PFRON
W trakcie pisania pracy prowadziła badania fenomenograficzne, to znaczy badała znaczenia nadawane określonym pojęciom. Na samym początku nie postawiła żadnej tezy. W jej grupie badawczej było dziewięć dziewcząt z niepełnosprawnością w stopniu lekkim. Wszystkie dziewczęta były uczennicami szkół specjalnych w Gdańsku lub Gdyni. To one były informatorami. To ich świat chciała poznać studentka pisząca pracę magisterską. Zadanie nie było łatwe. Pisząca starała się całkowicie uwolnić od własnych konstrukcji myślowych, jakie miała w swojej głowie. Usiłowała jak najgłębiej wniknąć w świat dziewcząt, które w naszym pojęciu wykraczają poza umysłową normę. Najpierw starała się zasłużyć na ich zaufanie. Nim przystąpiła do obserwacji i analiz związanych bezpośrednio z tematem pracy magisterskiej, wzięła się do prowadzenia zajęć integracyjnych z tą samą, wcześniej wybraną przez siebie grupą dziewcząt niepełnosprawnych. Zajęcia te prowadziła z koleżanką. Pozwoliło to na nawiązanie bliższego kontaktu, między innymi po to, by później móc uzyskać szczerą odpowiedź na pytania: Co dla ciebie znaczy kobiecość? Czy kobiecość związana jest z wyglądem? A może z zawodem lub z zachowaniem? Czy być kobietą jest łatwo? Czy starasz się robić coś, aby być osobą kobiecą? Przygotowawcze zajęcia integracyjne stanowiły niemałą pomoc. W efekcie indywidualne rozmowy na temat kobiecości były otwarte i szczere. Dziewczęta chętnie odpowiadały na pytania. Nie miały żadnych zahamowań. Dobrym wzorcem dla studentki piszącej pracę magisterską był materiał badawczy dr Lucyny Kopciewicz z UG, która wcześniej zajęła się analizą pojęcia kobiecości, badając młode i starsze kobiety z tak zwaną intelektualną normą. Była więc możliwość porównania odpowiedzi. – Okazało się, że kobiety z niepełnosprawnością intelektualną nie różnią się ani bardziej, ani mniej od tak zwanych kobiet normalnych – stwierdza autorka wyróżnionej pracy magisterskiej. – Tak samo funkcjonują one w społeczno−kulturowym kontekście kobiecości, jaki jest na nie nakładany lub w pewien sposób wymuszany. Dla niepełnosprawnych przedstawicielek płci żeńskiej też ważny jest strój, wizerunek, jak również zachowanie. Istotne jest jednak to, że dziewczęta z niepełnosprawnością umysłową częściej zwracały uwagę na duże znaczenie zachowania. Ich zdaniem, kobieta powinna być miła, delikatna w obejściu, uprzejma, nie powinna przeklinać ani palić. Natomiast bez obaw akceptowały one to, że kobiety chodzą w spodniach, albo miewają krótko ostrzyżone włosy.
miejsce na miłość i seks
W życiu osób z lekkim stopniem niepełnosprawności intelektualnej jest miejsce na miłość i seks. Według autorki pracy magisterskiej, dziewczęta z tej grupy posiadają niemałe poczucie autonomii i samodzielności. Uczęszczają do szkół podstawowych, zawodowych, a następnie – kiedy już mają w ręku fach i są pełnoletnie – pracują. Inaczej jednak bywa z ludźmi niepełnosprawnymi żyjącymi w ośrodkach zamkniętych. Ich zachowania seksualne z reguły bywają tępione i traktowane są jako naganne, choć – zdaniem Zuzanny Kordzińskiej−Młynarskiej – tak być nie powinno. Dziewczęta, którymi zainteresowała się przyszła absolwentka UG, miały już po 20 i więcej lat. Chętnie mówiły o swojej kobiecości. Dwie z nich nawet miały swoich chłopaków. Jednak wszystkie badane przedstawicielki płci żeńskiej mówiły o wymarzonej miłości i o rodzinie, jaką chciałyby założyć, nie wyznaczając konkretnych granic czasowych. Było to znamienne. – Wprawdzie wierzyły one w to, że uda im się wszystko osiągnąć, jednak nietrudno było zauważyć, że czują się jeszcze jak dzieci – stwierdza Zuzanna. – Przecież mieszkają z rodzicami, uczęszczają do szkoły, przekonane są, że będą dalej się kształcić, no a potem – jak planują i marzą – założą własne rodziny. Jednak wyraźnie odczuć można było, że urzeczywistnienie planów i spełnienie marzeń jest dla nich sprawą odległą, co nie znaczy, że nieosiągalną. Dlaczego tak jest? Zasadnicze znaczenie ma tu wychowanie, a także podejście społeczeństwa do kwestii uprawiania seksu i zakładania rodzin przez osoby niepełnosprawne intelektualnie. W placówkach opiekuńczych personel zwykle zwraca się po imieniu nawet do podopiecznych w podeszłym wieku. Ludzie o innym stopniu sprawności intelektualnej zwykle traktowani bywają jak dzieci. Miłość fizyczna i małżeństwo bywają tematami tabu. Rodzice boją się takich problemów. Wiedza ludzi niepełnosprawnych o seksie pochodzi od koleżanek i kolegów albo z ogólnie dostępnych czasopism. Problematyka seksualności jest wciąż, niestety, tematem drażliwym. Pod znakiem zapytania pozostaje konieczność uświadamiania seksualnego. Część rodziców i opiekunów wolałaby o tym problemie w ogóle nie myśleć. Tymczasem w innych krajach europejskich, na przykład w Holandii, ludzie niepełnosprawni intelektualnie mogą zawierać związki małżeńskie. Są otoczeni szczególną opieką, mają prawo do miłości fizycznej. Małżeństwa osób niepełnosprawnych są tam pod ochroną. Małżonkom podawane są środki antykoncepcyjne.Bez konkluzji
– W swojej rozprawie magisterskiej nie miałam żadnej tezy i nie zamierzałam niczego udowodnić – stwierdza autorka. – Bardzo buntuję się przeciwko traktowaniu ludzi niepełnosprawnych jak dzieci, jak ludzi, którzy nie posiadają uczuć i w ogóle nie myślą o pewnych sprawach. Co więcej, dziwi, że niektórzy tak zwani normalni ludzie uważają, iż z osobami niepełnosprawnymi nawet nie warto rozmawiać o niektórych problemach. Tymczasem niepełnosprawni posiadają wiele własnych przemyśleń i chcą także rozmawiać na tematy dotyczące osób dorosłych. Chcą, by dać im prawo do dorosłości, do własnego życia i miłości, także fizycznej. Bardzo chciałam poznać świat osób niepełnosprawnych. Niezmiernie ciekawe jest to, co myśli człowiek z innymi predyspozycjami intelektualnymi. Okazuje się, że tacy ludzie mają do powiedzenia bardzo dużo i mówią ciekawie. Chciałam jedynie pokazać, że wszystkich ludzi należałoby traktować poważnie. Z taką samą uwagą i sympatią należałoby odnosić się do szefów znaczących firm, jak i ludzi z mniejszą sprawnością intelektualną, żyjących swoim życiem. Obecnie mgr Zuzanna Kordzińska−Młynarska pracuje w Ośrodku Rehabilitacyjno−Edukacyjno−Wychowawczym w Gdyni jako nauczyciel terapeuta. Zajmuje się dziećmi upośledzonymi umysłowo w stopniu znacznym i głębokim. Są pośród nich również wychowankowie niewidzący, doświadczający świata zewnętrznego poprzez inne zmysły. Pracę znalazła bez trudu. Była wtedy na piątym roku studiów. Od razu dostała pełny etat. Potrafiła pogodzić pracę zawodową z robieniem magisterium. Po roku przedłużono jej umowę. Była szczęśliwa. Uważa, że praca z ludźmi niepełnosprawnymi jest dużym wyróżnieniem i szczególną łaską Boga. Powiedziała, że gdyby miała pod swoją wyłączną opieką dziecko niepełnosprawne, nie chciałaby, aby było ono w jakikolwiek sposób ograniczane lub pozbawione czegokolwiek, co posiadałyby inne dzieci. Niepełnosprawnym potrzeba jedynie tolerancji i dużo miłości. Niezbędne jest mówienie z nimi o wszystkich sprawach. Także o drażliwych i wstydliwych. Może to tylko dopomóc. Teraz marzy o zrobieniu doktoratu. Chciałaby poszerzyć swoją wiedzę o ludziach niepełnosprawnych. Nie kryje, że myśli o tym, by podjąć również pracę w uniwersytecie. Bardzo chciałaby przekazać swoje doświadczenia studentom, ponieważ kwestie dotyczące niepełnosprawności wciąż traktowane bywają przez niemały odsetek społeczeństwa jako wstydliwe. – A trzeba o tym mówić – podkreśla. – Chociażby po to, by w społeczeństwie zmieniło się coś na lepsze. Zmiany już zachodzą. Coraz mniej ludzi niepełnosprawnych żyje w ukryciu. Dojrzewamy do tego, by zaakceptować podmiotowość tych ludzi, których coraz częściej spotykamy w naszym życiu. Przecież świat, w którym żyjemy, nie jest tylko nasz. Jest również ich. Trzeba więc trzymać się razem.
Komentarze
Tylko artykuły z ostatnich 12 miesięcy mogą być komentowane.