Wielofunkcyjna legitymacja

Justyna Jakubczyk


Szkolnictwo wyższe wreszcie wchodzi w erę informatyzacji! A przynajmniej ma wejść, zgodnie z rozporządzeniem ministra edukacji w sprawie dokumentacji studiów. Pierwsze dwa paragrafy wspomnianego rozporządzenia dotyczą dokumentacji studiów. Niby nic nowego – teczki akt osobowych studenta już są w uczelniach zakładane. Nowością jest zapis, że rejestr wydanych dokumentów i legitymacji może być prowadzony w formie elektronicznej. W takiej formie można założyć także album studentów, czyli zbiór danych, zawierający datę rozpoczęcia studiów, dane osobiste studenta, informacje dotyczące świadectwa dojrzałości lub dyplomu ukończenia studiów, nazwę wydziału i kierunku oraz rok studiów, na który student został przyjęty. Ale w tych przypadkach rozporządzenie daje tylko możliwość, nie nakaz, prowadzenia elektronicznej formy tych dokumentów.

Nadchodzą zmiany

Dyplom ukończenia studiów trochę zdrożeje, będzie kosztował 60 złotych (wcześniej 50). Większe koszty poniesie absolwent chcący otrzymać dodatkowy odpis dyplomu w tłumaczeniu na język obcy (angielski, francuski, hiszpański, niemiecki lub rosyjski). Za tę usługę trzeba zapłacić 40 złotych.

Być może archiwa uczelni przestaną zapełniać się stosami papieru, bo prace dyplomowe do archiwum można składać w formie elektronicznej. Ale to też będzie zależało od regulaminu uczelni. Z powodu przepełnienia magazynów już teraz w wielu szkołach wyższych domagano się, by studenci dostarczali prace dyplomowe do archiwum wydrukowane dwustronnie i mniejszą czcionką. A elektronicznej formy pracy wymagano na przykład w UMCS, gdzie sprawdzano ją tak zwanym programem antyplagiatowym.

Największa nowość pojawia się w paragrafie trzecim wspomnianego aktu prawnego: „Ilekroć w rozporządzeniu jest mowa, bez bliższego określenia, o legitymacji studenckiej, należy przez to rozumieć również elektroniczną legitymację studencką”. Czyli normą ma być elektroniczna legitymacja, nie książeczka w czarnej okładce, na której wewnętrznych stronach było zdjęcie studenta i rubryczki do wstawiania pieczątek uczelni potwierdzających okresy studiów (nawiasem mówiąc, pieczątki te bardzo łatwo było podrobić, jeśli nie drukując za pomocą komputera, to odbijając dwuzłotówką pomalowaną tuszem; kontrolerzy w komunikacji miejskiej czy pociągach częściej mieli wątpliwości w stosunku do oryginalnych pieczątek odbijanych niedokładnie w dziekanatach niż podrobionych na komputerze).

Dokładne dane dotyczące nowych legitymacji zawarto w załączniku do rozporządzenia. Pracowano nad nim długo, ustalając niezbędne szczegóły. – Chcieliśmy tak ukształtować zapisy, by nie wskazywać konkretnego producenta i by pojawianie się na rynku nowych rozwiązań technologicznych umożliwiało stosowanie bez zmian tego rozporządzenia – tłumaczy Włodzimierz Chocianowicz, który brał udział w pracach zespołu tworzącego rozporządzenie o dokumentacji studiów, a w szczególności zajmującego się zapisami dotyczącymi elektronicznej legitymacji.

Zielona karta uczelni

Jak właściwie ma wyglądać nowy dokument? Będzie podobny do dowodów osobistych lub kart bankomatowych. Według załącznika do wspomnianego rozporządzenia, legitymacja studencka jest elektroniczną kartą procesorową z interfejsem stykowym, ale może zawierać również inne interfejsy, na przykład bezstykowy (co oznacza, że urządzenie odczytujące kartę może się znajdować w pewnej odległości od niej). Zrobiona będzie z laminowanego materiału. Poddruk, wykonany w technice offsetowej, to tło z grafiką, elementami zabezpieczającymi w formie stylizowanego, powtarzalnego ornamentu geometrycznego, godłem państwowym, napisem LEGITYMACJA STUDENCKA i innymi napisami standardowo występującymi na legitymacjach. Tło będzie w odcieniach kolorów zielonego i niebieskiego. Poza tym na dokumencie znajdzie się miejsce na zdjęcie i kod kreskowy. Już w gestii uczelni pozostanie personalizacja legitymacji, czyli naniesienie kolorowego zdjęcia jej posiadacza, jego imienia, nazwiska, peselu i adresu oraz nazwy uczelni, daty wydania dokumentu, numeru albumu i kodu kreskowego. Dane te, wraz z datą ważności legitymacji, zapisywane mają być również w układzie scalonym dokumentu, a odczytywać je będą specjalne urządzenia. Ważność legitymacji potwierdzą także hologramy umieszczane w kolejno oznaczonych polach, dzięki czemu na przykład kontrolerzy w komunikacji publicznej nie będą potrzebowali specjalnego wyposażenia, by stwierdzić, czy legitymujący się jest jeszcze studentem.

Terminy

Rozporządzenie mówi, że indeksy i legitymacje studenckie mogą być wydawane na blankietach według dotychczasowych wzorów do wyczerpania ich zapasów, nie dłużej jednak niż do 31 grudnia 2006 roku. Czyli uczelnie już muszą przygotowywać się do zmian, choć różnie interpretują ten przepis – albo spróbują wydać nowe legitymacje już tegorocznym studentom, albo dopiero tym, którzy rozpoczną studia w 2007 roku, lub starszym, którzy zgubią legitymację.

– Terminem docelowym jest początek roku akademickiego 2006/07, ale jeżeli uda nam się zrealizować wszystkie procedury przetargowe, to chcemy jeszcze w kwietniu/maju rozpocząć wymianę starych legitymacji na elektroniczne – tłumaczy prof. Marek Kręglewski, prorektor do spraw nauki i współpracy międzynarodowej UAM w Poznaniu – Studenci starszych lat będą wymieniać legitymacje na zasadzie dobrowolności. Nie będziemy nikogo zmuszać, bo dotychczasowe dokumenty nadal zachowają swoją ważność.

A wymiana nie jest taka prosta, zwłaszcza finansowo. Za samą legitymację wprawdzie zapłaci student (17 zł, stara kosztowała 5 zł), ale za sprzęt potrzebny do przygotowania legitymacji, a w szczególności urządzenia odczytujące ją (np. w bibliotekach, stołówkach, domach akademickich), zapłaci uczelnia.

Pieniądze, pieniądze

– Trzeba mieć świadomość, że to nie jest tylko cena karty, ale także koszt infrastruktury – tłumaczy Włodzimierz Chocianowicz z Politechniki Szczecińskiej. – Wiele uczelni jest na tyle zinformatyzowanych, że zostaje im tylko kwestia adaptacji nowego rozwiązania, albo przygotowania tak zwanych interfejsów czy też programowych rozwiązań pośredniczących, umożliwiających współpracę e−legitymacji z resztą istniejących już baz danych. Adaptacja, wbrew pozorom, nie jest droga. Natomiast uczelnie, które nie miały takich rozwiązań, rzeczywiście muszą ponieść nieco większe nakłady. W tym przypadku wskazane jest łączenie się szkół wyższych z tego samego regionu, co pomogłoby obniżyć koszty informatyzacji.

Uczelnie już tworzą wspólne plany wprowadzania w życie nowego rozporządzenia.

– Nasz uniwersytet zaproponował wszystkim uczelniom w Polsce przeprowadzenie wspólnego przetargu na hologramy – opowiada prof. Marek Kręglewski z UAM. – Sto kilkadziesiąt uczelni na tę propozycję odpowiedziało. Natomiast rektorzy uczelni poznańskich postanowili stworzyć konsorcjum i przy Politechnice Poznańskiej powołać Centrum Personalizacji Elektronicznej Legitymacji Studenckiej. W nim będą nanoszone wszystkie nadruki i dane studenta wprowadzane do pamięci karty. Robimy to w jednym miejscu, bo tylko jeżeli przekroczymy poziom stu tysięcy studentów, mamy szanse zmieścić się w kosztach, które wynikają z rozporządzenia ministra edukacji, czyli 17 złotych od karty. Jeżeli mniejsze uczelnie miałyby same personalizować karty, te pieniądze nie wystarczyłyby.

Zdaniem Włodzimierza Chocianowicza, nie powinno się ustalać w rozporządzeniu górnej granicy ceny nowej legitymacji: – Uczelnie mają różny potencjał finansowy i należałoby pozostawić swobodę wyboru. Jeśli zdecydują się na bardziej wszechstronne rozwiązania, to obciążą studenta ową maksymalną ceną, która pojawia się w rozporządzeniu, a resztę dofinansują. Zresztą w tym kierunku niektóre szkoły wyższe zmierzają, łącznie z Politechniką Szczecińską.

Legitymacja−bilet

Nowa legitymacja mogłaby w przyszłości spełniać również zadania biletu okresowego w komunikacji miejskiej. Takie rozwiązanie będzie możliwe już wkrótce w miastach, w których wprowadzono elektroniczne bilety. Różnie są nazywane: karty miejskie funkcjonują w Warszawie, Jaworznie, Piotrkowie Trybunalskim, komkarta w Poznaniu, a z e−karty korzystają pasażerowie w Wałbrzychu. Są to karty bezstykowe, na których nie ma widocznego paska magnetycznego czy chipa. Wystarczy zbliżyć ją do kasownika na odległość 10 centymetrów, nie trzeba wyjmować z torebki czy portmonetki. Już teraz planuje się połączenie tych e−biletów z nośnikami innych informacji, na przykład opłat za parkowanie. Planowane jest połączenie elektronicznej legitymacji studenckiej z poznańską komkartą. MPK Poznań prowadzi w tej sprawie rozmowy z konsorcjum poznańskich uczelni, które muszą dostosować się do systemu informatycznego przedsiębiorstwa.

– Blankiety legitymacji elektronicznych, które kupimy, będą zawierały układ stykowy, wymagany przez rozporządzenie – mówi prof. Kręglewski. – Ale dodatkowo wyposażone zostaną w układ bezstykowy, w którym można będzie umieścić aplikację umożliwiającą korzystanie z komunikacji miejskiej.

Ile zmieści?

Ale to nie wszystkie funkcje, jakie mogłaby pełnić nowa legitymacja.

– W Politechnice Szczecińskiej zakładamy wykorzystanie tej karty w systemie dostępu do zbiorów bibliotecznych – mówi Włodzimierz Chocianowicz. – Rozważamy zastosowanie karty hybrydowej, z dodatkowym i niezależnym od układu zawierającego e−legitymację, układem zbliżeniowym. Można by wtedy używać jej w systemach kontroli dostępu, na przykład do laboratoriów.

Również poznańskie szkoły wyższe planują wykorzystanie legitymacji elektronicznych w systemach bibliotecznych, w których już używa się kart z kodem kreskowym. Kod, przypisany do określonego studenta, znajdzie się także na elektronicznych legitymacjach, więc bez wielkich zmian w systemie łatwo będzie stosować nowe dokumenty w bibliotekach. Ale, jak mówi prof. Kręglewski, to nie wszystkie funkcje, które może spełniać legitymacja poznańskich uczelni. – Chcemy przede wszystkim wykorzystać legitymacje do kontroli dostępu wejścia do budynków czy pomieszczeń. Ale żeby mogło to funkcjonować, musimy stworzyć odpowiednią infrastrukturę i zainstalować czytniki kart. Ze względu na koszty, będziemy to robić sukcesywnie, zaczynając od miejsc, w których są bardzo drogie urządzenia albo niebezpieczne substancje. Wśród poznańskich uczelni przodować będzie politechnika, która już ma budynek przystosowany do tego typu kontroli dostępu.

Legitymacja może być kluczem do akademików, kartą płatności w stołówkach, mogłaby zawierać punkty kredytowe wykorzystywane w dostępie do ksero, komputerów, pływalni. Wszystko zależy od pojemności jej procesora i możliwości uczelni. Do pełnej informatyzacji uczelni jest jeszcze długa droga. Ale już obraliśmy właściwy kierunek.