Układ antyrozwojowy

Zbigniew Rykiel

(...) dlaczego właściwie mamy się przejmować zagranicą, przyjmując, że jest ona z założenia lepsza niż nasze własne podwórko. Czy nie jest to przypadkiem ilustracją opinii Juliusza Słowackiego o Polsce jako pawiu i papudze narodów? Odpowiedź jest prosta i brutalna. Powstanie kapitalizmu przyczyniło się do ukształtowania się światowego systemu ekonomicznego - produkcji i wymiany nie tylko towarów, ale i myśli, a także rozprzestrzeniania się innowacji. Istotą systemu kapitalistycznego jest efektywność, która prowadzi nie tylko do społecznego, lecz i do przestrzennego podziału pracy i nierówności. W jego wyniku świat różnicuje się na rdzeń i peryferie systemu kapitalistycznego, między którymi rolę bufora pełnią semiperyferie. Współczesna Polska jest częścią semiperyferii, co jest i tak postępem w stosunku do okresu złotego wieku kultury polskiej w XVI stuleciu, kiedy była częścią peryferii. Ta polaryzacja obejmuje również naukę.

System kapitalistyczny opiera się na sile pieniądza. Pieniądze posiada rdzeń i to on dyktuje zasady gry. Kto się im nie podporządkuje, ten wypada z gry i nie liczy się. A ponieważ chcemy się liczyć, próbujemy publikować wyniki naszych badań światowo, to znaczy po angielsku. Głównie jednak dlatego, że były Komitet Badań Naukowych oceniał to odpowiednio wysoko i na tej podstawie przydzielał środki finansowe z budżetu. Polak jednak potrafi uporać się z niejednymi przepisami administracyjnymi. Skoro KBN oczekiwał od polskich naukowców publikacji za granicą, to rozwinął się międzynarodowy rynek wymiany usług pozornych. Wystarczyło, by trzeciorzędna uczelnia polska zawarła umowę o współpracy z podobną uczelnią w którymś z pobliskich krajów posocjalistycznych. Wtedy swą twórczość, zamiast publikować w lokalnym biuletynie, można było publikować w biuletynie partnera, na zasadzie wzajemności oczywiście, najlepiej w języku zbliżonym do angielskiego. KBN punktował to odpowiednio wysoko, notowania lokalnej uczelni rosły, za czym szły źródła finansowania, rosło też samozadowolenie partnerów. Wszystko to odbywało się jednak na semiperyferiach nauki światowej, nie mając z tą ostatnią żadnego istotnego związku. Jak widać, nie każda zagranica jest zagranicą istotną.

Jeśli semiperyferyjna rola nauki polskiej nas nie satysfakcjonuje i marzy nam się miejsce w rdzeniu, to - jak powiada prof. Balcerowicz - trzeba ją szybciej reformować, by zwiększyć jej bardzo małą efektywność. W tym celu trzeba by mieć najpierw miarę efektywności, przede wszystkim zaś jawne dane o wynikach badań prowadzonych za publiczne pieniądze. Takich danych KBN nie publikował przez cały okres swego istnienia, jak to wielokrotnie wskazywał dr Józef Wieczorek (m.in. w „Polityce” i „Forum Akademickim”). Trudno oprzeć się wrażeniu, że jest to przykład wskazywanych przez prof. Zdzisława Krasnodębskiego (Polonezy intelektu, „Wprost”, 3/2005) rezerwatów korporacjonizmu i monopoli. (...)