×

Serwis forumakademickie.pl wykorzystuje pliki cookies. Korzystając z naszej strony wyrażasz zgodę na wykorzystanie plików cookies w celach statystycznych. Jeżeli nie wyrażasz zgody - zmień ustawienia swojej przeglądarki internetowej.

Błyski gamma rzucają światło na naturę ciemnej energii

Wydział Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego
20 września 2011

Jaka jest natura ciemnej energii, niedawno odkrytego, dominującego  składnika Wszechświata? Czy napędzająca ekspansję ciemna energia jest  przejawem własności samej czasoprzestrzeni, czy raczej nieznanym nauce  polem? Odpowiedź można otrzymać dzięki nowej „miarce”, skonstruowanej  przez naukowców z Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego i  Uniwersytetu Fryderyka II w Neapolu. – Z cech promieniowania emitowanego  podczas błysków gamma potrafimy odczytać odległość, w jakiej doszło do 
eksplozji. Ponieważ część tych wybuchów pochodzi z jednych z najdalszych  znanych nam obiektów w kosmosie, po raz pierwszy jesteśmy w stanie  oszacować tempo ekspansji czasoprzestrzeni nawet w dość wczesnych epokach  po Wielkim Wybuchu
– mówi prof. dr hab. Marek Demiański z Wydziału Fizyki  Uniwersytetu Warszawskiego. Metodę zastosowano do weryfikacji modeli  budowy Wszechświata zawierających ciemną energię.

W 1998 roku podczas analizy jasności supernowych typu Ia odkryto, że  najdalsze wybuchy wydają się za słabe. Supernowe typu Ia wybuchają w  układach podwójnych. Jedną z gwiazd jest biały karzeł, pozostałość po  cyklu ewolucyjnym gwiazd podobnych do Słońca. Gdy druga gwiazda układu  wchodzi w fazę czerwonego olbrzyma i się rozdyma, jej zewnętrzne warstwy,  zawierające głównie wodór, zaczynają opadać na białego karła, którego masa 
powoli wzrasta. Gdy biały karzeł osiąga 1,4 mas Słońca, eksploduje i  zostaje całkowicie rozerwany. Warunki inicjujące wybuch są za każdym razem  podobne, dlatego supernowe typu Ia zawsze uwalniają mniej więcej tę samą  ilość energii. Własność tę astronomowie wykorzystują do pomiaru odległości  w kosmosie.
Słabsza obserwowana jasność dalekich supernowych Ia musiała oznaczać, że  były one dalej niż zakładano. Wszechświat zamiast zwalniać ekspansję,  przyspiesza. Aby uzgodnić dotychczasowe modele Wszechświata z  obserwacjami, trzeba było wprowadzić do teorii nową formę masy-energii:  ciemną energię. Obliczenia wskazują, że musi być jej bardzo dużo, aż 20  razy więcej niż masy-energii związanej ze światem dostępnym ludzkim 
zmysłom. – Z dnia na dzień ciemna energia stała się, całkiem dosłownie,  największą zagadką Wszechświata – mówi prof. Demiański.
Do dziś nie wiadomo, czym jest ciemna energia. Popularne są dwa modele  tłumaczące jej naturę. Pierwszy zakłada, że ciemna energia to cecha  opisana słynną stałą kosmologiczną, wprowadzoną przez Alberta Einsteina.  Drugi model przyjmuje, że za przyspieszoną ekspansję odpowiada pewne  nieznane jeszcze pole skalarne. – Innymi słowy mamy do wyboru: albo  czasoprzestrzeń rozpycha się sama, albo jest rozpychana przez znajdujące 
się w niej nieznane skalarne pole fizyczne
– mówi prof. Demiański.
Wyboru poprawnego modelu można dokonać badając gęstość ciemnej energii w  różnych epokach po Wielkim Wybuchu. Gdyby gęstość była stała, ciemna  energia miałaby związek ze stałą kosmologiczną, czyli cechą  czasoprzestrzeni. Lecz jeśli Wszechświat przyspiesza pod wpływem pola  skalarnego, z uwagi na puchnięcie czasoprzestrzeni gęstość ciemnej energii  powinna maleć. – Tu dotychczas mieliśmy problem. Aby ocenić zmiany gęstości 
ciemnej energii jak najwcześniej po Wielkim Wybuchu, trzeba umieć mierzyć  odległości do bardzo dalekich obiektów. Tak dalekich, że nawet związane z  nimi supernowe typu Ia są za słabe do obserwacji
– mówi prof. Demiański.
Polsko-włoska grupa astrofizyków zaproponowała, aby do pomiaru najdalszych  odległości we Wszechświecie wykorzystać błyski gamma (Gamma Ray Burst,  GRB), najpotężniejsze eksplozje obserwowane obecnie we Wszechświecie.  Analizie poddano tzw. błyski długie, powstające prawdopodobnie podczas  zapadania się jądra wielkiej gwiazdy. Proces prowadzi do narodzin czarnej  dziury. Emitowane wtedy promieniowanie gamma jest tak intensywne, że udaje  się obserwować nawet obiekty, które eksplodowały zaledwie 400 milionów lat 
po Wielkim Wybuchu.
Podstawowy problem polegał na oszacowaniu całkowitej energii błysku. W tym  celu dr Ester Piedipalumbo przeanalizowała bazy z danymi o dotychczasowych  eksplozjach gamma. Okazało się, że część wybuchów zdarzyła się w  galaktykach, do których odległość można było wyznaczyć innymi metodami, na  przykład za pomocą supernowych typu Ia. – Skupiliśmy się na takich  przypadkach. Znaliśmy odległość do galaktyki, wiedzieliśmy też, ile  energii błysku dotarło do Ziemi. Na tej podstawie mogliśmy skalibrować 
błysk, czyli wyliczyć całkowitą energię eksplozji
– wyjaśnia prof.  Demiański.
Kolejnym krokiem były poszukiwania statystycznych zależności między  różnymi cechami promieniowania emitowanego podczas błysku gamma a  całkowitą energią wybuchu. Związki te udało się znaleźć. – Nie umiemy podać  fizycznego wyjaśnienia, dlaczego niektóre własności błysków  gamma są ze  sobą powiązane – podkreśla prof. Demiański. – Potrafimy jednak powiedzieć,  że jeśli zarejestrowane promieniowanie ma takie a nie inne cechy, to błysk  musiał mieć taką a nie inną energię. Dzięki temu możemy używać błysków  jako świec standardowych, do pomiaru odległości.
Zespół naukowców z uniwersytetów w Warszawie i Neapolu przeanalizował dane  zgromadzone przez astronomów. Bardzo odległe błyski gamma zdarzają się  dość rzadko. Katalog Amanti liczył 95 takich zjawisk i okazał się zbyt  skąpy, by na jego podstawie jednoznacznie rozstrzygnąć, jaki charakter ma  ciemna energia. – To nieco rozczarowująca wiadomość. Ważny jest jednak  fakt, że narzędzie do weryfikowania hipotez o budowie Wszechświata jest  już w naszych rękach. Teraz pozostaje tylko czekać na kolejne kosmiczne 
fajerwerki
– podsumowuje prof. Demiański.
Niedostateczna ilość materiału obserwacyjnego pozostaje głównym problemem  w analizie danych dotyczących błysków gamma. Z tego powodu wiele grup  astronomów i astrofizyków łączy wysiłki by jak najszybszej i jak  najdokładniej je rejestrować. Jednym z takich przedsięwzięć jest Pi of  the Sky, projekt zrobotyzowanego przeszukiwania dużych obszarów nieba w  czasie rzeczywistym, współrealizowany przez Wydział Fizyki Uniwersytetu  Warszawskiego.

Marek Pawłowski