Nowe otwarcie?
W chwili dokonywania transformacji ustrojowej istniały 232 JBR-y o bardzo zróżnicowanym statusie, które zatrudniały 72 tys. pracowników. W 1992 r. powstała Rada Główna Jednostek Badawczo-Rozwojowych. Mimo kilku nowelizacji ustawy o jednostkach badawczo-rozwojowych, ich sytuacja zasadniczo nie uległa zmianie aż do 2010 roku. W międzyczasie JBR-y powoli łączyły się, restrukturyzowały, zmieniały formy działalności, zmniejszały zatrudnienie i starały znaleźć swoje miejsce na rynku naukowym i w gospodarce. W 2006 r. wciąż działało 186 JBR-ów. Wtedy podjęto zdecydowane działania restrukturyzacyjne. W ich wyniku dziś pozostało 126 instytutów badawczych (taka bowiem nazwa obowiązuje od 1 października 2010), które zatrudniają 24 tys. pracowników.
Prof. Leszek Rafalski, przewodniczący Rady Głównej Instytutów Badawczych – tak bowiem od października brzmi nazwa dawnej Rady Głównej JBR – który podczas konferencji 17 grudnia omawiał te sprawy, uważa, że liczba instytutów jest już niemal optymalna. Nie wszystkie jednak zmiany, które przeprowadzono, były korzystne. 17 dobrych instytutów zostało skomercjalizowanych, czyli przekształconych w spółki Skarbu Państwa. Niestety, w ostatniej ocenie parametrycznej właśnie te instytuty wypadły słabo. – Skupiają się one na generowaniu zysków, czego oczekuje od nich nadzór właścicielski, natomiast przestają realizować dobre, twórcze prace badawczo-rozwojowe – mówi prof. Rafalski.
Trzeba przyznać, że we wspomnianej ocenie instytuty badacze wypadły nadzwyczaj korzystnie. Ponad połowa z nich uzyskała pierwszą kategorię, a po 20 proc. drugą i trzecią. Znakomite wyniki oceny instytutów przypomniała podczas konferencji prof. Maria Orłowska, wiceminister nauki, mówiąc, że właśnie ta grupa jednostek naukowych jest najbliżej przemysłu i ma największe szanse wdrażania prac badawczych. Prof. Rafalski uważa, że wysoka pozycja instytutów to rezultat dobrego przygotowania do prezentowania osiągnięć prac badawczych i wdrożeniowych, realizowanych w instytutach. – Byliśmy przez dwadzieścia lat na cenzurowanym, nieustannie kontrolowani, gotowi bronić swoich racji, dlatego umiemy pokazać, co potrafimy. Teraz to procentuje – komentuje wynik oceny parametrycznej prof. Rafalski.
Nowa ustawa o instytutach badawczych zasadniczo zmienia ich sytuację. Wśród nowych rozwiązań, które wprowadza, przewodniczący RGIB wymienia możliwość dysponowania wypracowanym zyskiem. Dotychczas musiał on w całości być przeznaczany na zwiększenie wartości instytutu, czyli kapitał zapasowy. Teraz na ten cel ma iść jedynie 8 proc. zysku. Z pozostałej część instytut może finansować badania, wdrożenia, stypendia. – Od kilku lat mój instytut (Instytut Badawczy Dróg i Mostów) ma ok. 3 mln zysku rocznie. Od 2011 roku będziemy z tego mogli finansować ważne dla nas przedsięwzięcia – mówi prof. Rafalski.
Kolejna zmiana to możliwość tworzenia wspólnie z przedsiębiorstwami centrów naukowo-przemysłowych. – Dotychczas teoretycznie mogliśmy robić podobne rzeczy, jednak przychodziła kontrola i zgłaszała zastrzeżenia – mówi prof. Rafalski. Zapis ustawowy rozszerzy możliwości współpracy instytutów z przemysłem. Nowa ustawa przyniosła też możliwość korzystania ze środków na badania stosowane, którymi dysponuje NCBR. Zmieniono zasady wyboru rady NCBR, w której obecnie zasiadają ludzie rozumiejący badania stosowane. – To daje nadzieję, że nie będziemy przepadać w głosowaniach – mówi prof. Rafalski.
Historia instytutów badawczych nierozłącznie wiąże się z dziejami niepodległej Polski. Pierwsze takie jednostki powołano w 1918 (m.in. Państwowy Zakład Higieny) i 1919 r. (m.in. Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej oraz Państwowy Instytut Geologiczny). W latach 20. powstały instytuty związane z rozwojem gospodarki narodowej, m.in. Instytut Chemii Przemysłowej i Morski Instytut Rybacki, oraz obronności. Większość istnieje do dziś, spełniając podobne, co wówczas, zadania: zapewniają państwu niezbędne badania i osłonę ekspercką w różnych dziedzinach życia.
PK